26 kwietnia 2011

Czarnobyl i Prypeć - wycieczki to tych miejsc są turystycznymi hitami! [Wideo]

Z polskim biurem podróży nie ma już szans, by wyjechać w maju lub czerwcu do Czarnobyla i ukraińskiego"ghost town", czyli miasta Prypeć. Wolne miejsca na wycieczki, w rejon największej katastrofy nuklearnej w dziejach świata, schodzą, jak przysłowiowe "ciepłe bułeczki". Jakie mamy możliwości wyjazdu tam? W jaki sposób najlepiej zorganizować sobie wyprawę? Czarnobyl przyciąga każdego roku setki turystów - nieprzypadkowo.

Jest to miejsca wyjątkowe - miejsce w którym przeplatają się losy tragicznej katastrofy nuklearnej, z dramatem tysięcy osób, które w ciągu niecałego dnia musiały opuścić swoje domy. Miejsce tajemnicze dalej osnute tajemnicą, choć zdawałoby się, że już wszystko na temat tragedii z 26 kwietnia 1986 roku powiedziano. Dokładnie 25 lat temu doszło do wybuchu wodoru w reaktorze jądrowym bloku nr 4, a skażeniu promieniotwórczemu uległ obszar od 125 000 do 146 000 km2 terenu na pograniczu Białorusi, Ukrainy i Rosji. Wyemitowana z uszkodzonego reaktora chmura radioaktywna rozprzestrzeniła się po całej Europie - efekcie skażenia ewakuowano i przesiedlono ponad 350 000 osób. W końcu jest to miejsce, które przez lata było niebezpieczne, do którego do dziś trzeba mieć specjalną przepustką, aby wjechać, a nawet jak nam się uda wjechać, to i tak kilkakrotnie będziemy sprawdzani na checkpointach przez żołnierzy.
 

Jako pierwsze w Polsce wycieczki w rejon Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowa im. W.I. Lenina (w języku ukraińskim Чорнобильська Атомна Електростанція, w skrócie ЧАЕС) zaczęło organizować biuro Bis-Pol z Krakowa www.bispol.com. Organizują oni już "Czarnobyl Tour" od 2007 roku, corocznie po 3-5 wypraw, w których każdorazowo uczestniczy ok 40 osób. W tym roku na stronie podane jest 5 terminów, z czego dwa pierwsze majowe są już wyprzedane, a na kolejne jest już zapisana spora liczba chętnych. Możliwe, że biuro uruchomi kolejne terminy - jak przyznają sami pracownicy, wycieczka do Czarnobyla cieszy się dużą popularnością, w szczególności wśród osób w wieku 20-30 lat. W programie takiej czterodniowej wycieczki znajduje się przejazd, zwiedzanie Kijowa jednego dnia, a drugiego "czarnobylskiej zony", czyli strefy zamkniętej - najwięcej czasu poświęca się wtedy na opuszczone miasto Prypeć oraz tereny obok elektrowni. 

Opuszczony szpital w mieście Prypeć | Źr. www.flickr.com

Przykładowy program "Czarnobyl Tour" z oferty biura Chortycia www.wycieczka-czarnobyl.pl wygląda następująco: 
1. dzień - trasa
2. dzień - przyjazd do Kijowa 8.00, Złota Brama - fragment murów miejskich z czasów Jarosława Mądrego, Sofia Kijowska - dziedzictwo kultury UNESCO, Monastyr o Złotych Kopułach pw. św. Michała Archanioła, Zjazd św. Andrzeja - jedna z najstarszych ulic Kijowa, Peczerska Ławra, Chreszczatyk, czarnobylskie muzeum, obiadokolacja, nocleg
3. dzień - śniadanie, Zwiedzanie strefy Czarnobylskiej - 9.00 wyjazd z Kijowa - obejrzenie mapy terytorium zamkniętego, przejazd koło elektrowni, miasto Prypeć, hotel Polesie, cerkiew w Czarnobylu, pomnik ofiar, wyjazd w drogę powrotną
4. dzień - powrót do Polski

Widok na elektrownie z miasta Prypeć

Ceny takich wycieczek kształtują się w granicach 700-750 zł, a w pakiecie jest już przejazd autokarem, wyżywienie, ubezpieczenie KL i NNW, opieka rezydenta i przewodników. Jednak ze względu na zmienną cenę wstępu do Zony i wahania kursu hrywny cena ta może ulec zmianie. Gdy prześledzimy ceny tego typu wycieczek od roku 2009, to ich cena wzrosła ponad o 100%. Nowością, która weszła w tym roku na polski rynek ofert turystycznej jest wycieczka "Pripyat Tour" biura Bis-Pol, która oferuje dwa dni przeznaczone na zwiedzanie czarnobylskiej zony, dzięki czemu uczestnicy mają więcej czasu i możliwość lepszego poznania opuszczonego miasta Prypeć, Czarnobyla i okolicznych wsi.


Inną opcją wymagającą więcej jednak zachodu, za to pozwalająca zminimalizować koszty jest wykupienie wycieczki do Czarnobyla w ukraińskim biurze podróży. Wiele biur w Kijowie oferuje tego typu wyjazdy, z część z nich ma w swojej ofercie również zwiedzanie z anglojęzycznym przewodnikiem. Przy takiej opcji nie ma również problemu z dostępnością terminów, a ceny wahają się w okolicy 160 USD/os. Np. biuro Solo East Travel (http://www.tourkiev.com/chernobyltour/) lub projekt Chernobyl Zone (http://www.chernobylzone.com/) mają w swojej ofercie kilka wariantów tras po strefie zamkniętej Czarnobyla. Na chwilę obecną największym minusem opisywanej propozycji jest, że nie ma możliwości zwiedzanie z polskojęzycznym przewodnikiem. Również w tym przypadku cena zmienia się każdego roku, dlatego przed planowanym przyjazdem warto zawsze skonsultować aktualnie obowiązujący cennik.

Widok na diabelski młyn w Prypeciu

Co właściwie tak bardzo przyciąga do Czarnobyla turystów, co sprawia, że rozwijają oni tzw. urban exploration, które to w tym miejscu ma szczególny wymiar? Od tragicznej w skutkach eksplozji reaktora minęło już równe dwadzieścia pięć lat. Po tym wydarzeniu elektrownię i pobliskie tereny otoczono zamkniętą strefą, jednak od ponad 5 lat wjazd do niej jest możliwy, co wykorzystują chcący ją zobaczyć, żądni wrażeń turyści.



Stałym i jednym z najbardziej niezwykłych punktów każdej wycieczki jest wizyta w mieście Prypeć, które nazywane jest czasem miastem widmo.Miasto zostało założone 4 lutego 1970 r. jako osiedle dla pracowników elektrowni jądrowej Czernobylskaja, od której jest położone 4 km od tej elektrowni. Było to miasto modelowe, zbudowane od zera, które jak na tamte czasy miało wszystko - kino, Hotel Polesie ul. Kurczatowa 8, kilka szkół podstawowych, halę sportową, Akademię Sztuk Pięknych, Centrum Kultury i Energetyki ul. Kurczatowa 10, Basen Azure ul. Sportowa 24, restauracje i centrum handlowe ul. Łazariewa 2, Szpital ul. Przyjaźni Narodów 18, Zakłady Jupiter ul. Fabryczna 11. Było to miasto młode - średnia wieku w roku tragedii wynosiła 26 lat, a liczba mieszkańców ok 50 000 osób. Istniało niedługo, bo zaledwie 16 lat, do 26 kwietnia 1986 roku, do godziny 16.30, bo wtedy zakończono ewakuację wszystkich jego mieszkańców - mieli oni zaledwie kilkanaście godzin, bo opuścić swój dobytek. Myśleli, że tylko na jakiś czas, jednak jak się okazało na zawsze - dzięki temu miasto stanowi dziś relikt ostatnich lat epoki radzieckiej. W opuszczonych budynkach znaleźć można rzeczy pozostawione w pośpiechu przez byłych mieszkańców, nigdy nie uruchomione wesołe miasteczko straszy swoimi urządzeniami, szpital rozrzuconymi kartotekami pacjentów, a w domu kultury do dziś czekają dekoracje przygotowane do uczczenia Święta Pracy w 1986 roku.

Osiedle w Czarnobylu

W programie wycieczek jest również wizyta w samej elektrowni, którą zwiedza się z zewnątrz, oglądając specjalnie przygotowany pawilon wystawowy, gdyż na wejście do środka potrzebne są specjalne przepustki. Do betonowego sarkofagu przykrywającego reaktor bloku 4 też nie podejdziemy za blisko, gdyż chroni go ogrodzenie zakończone drutem kolczastym. 18 km od elektrowni zlokalizowane jet miasto Czarnobyl, które częściowo jest zamieszkane - głównie przez inżynierów i pracowników pracujących na terenie elektrowni oraz przy konserwacji betonowego sarkofagu (ukraińskie normy dotyczące czasu przebywania ludzi na terenie "Zony" limitują czas ich obecności do trzech miesięcy w ciągu roku. Naukowcy mogą przebywać w Czarnobylu bez jego opuszczania przez dwa tygodnie, po upływie tego czasu wyjeżdżają na miesiąc a ich miejsce zajmują kolejni naukowcy aż do ich powrotu.) Jadąc do "Zony" od Kijowa mija się również radar, tzw. Oko Moskwy. Jest to  nieużywana obecnie instalacja radzieckiego strategicznego radaru pozahoryzontalnego (OTH) pracującego w zakresie fal krótkich. Znana wśród krótkofalowców i profesjonalnych użytkowników eteru jako Russian Woodpecker. Instalacja ta służyła do wykrywania potencjalnych nadlatujących nad terytorium ZSRR pocisków balistycznych z głowicami nuklearnymi, jako jeden z ważnych elementów systemu wczesnego ostrzegania przed atakiem na ZSRR.

 Ogromny radar tzw. Oko Moskwy w pobliżu Czarnobyla

Na koniec warto nadmienić, że elektrownia była czynna, aż do grudnia 2000 roku, gdyż do tego czasu działał jeden z czterech reaktorów. A czy pobyt tam jest niebezpieczny dla naszego zdrowia? Nie wliczając takich miejsc, jak "Czarowny las", w  którym zakopano grafitowe pręty z reaktora nr 4 lub ogromnego cmentarzyska maszyn użytych w usuwania skutkrów katastrofy, to jak wynika jednak z badań przeprowadzonych w Prypeci w 2001 roku przez prof. Z. Jaworskiego, promieniowanie wynosi zaledwie 1 mSv na rok, czyli tyle ile na ulicach Warszawy.

Polecam również:

2 komentarze:

  1. Ja już od dawna przymierzam się do wycieczki, ale oczywiście decydującym czynnikiem są finanse :| Może za rok się uda wyskoczyć jak będzie więcej chętnych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oto galeria zawierające zdjęcia z Prypeci wykonane kilka tygodni temu:)

    http://imgur.com/a/trm7p

    OdpowiedzUsuń