30 czerwca 2011

Beskid Żywiecki na dwa dni: cichy Jałowiec i Królowa Niepogód, czyli Babia Góra [Zdjęcia]

Długa i bardzo ciekawa wyprawa prowadząca najpierw przez Pasmo Jałowieckie przeważnie lasami i rozległymi polanami, które wieńczy jeden z najbardziej malowniczych szczytów Beskidu Żywieckiego - Jałowiec - a następnie audiencja u królowej Beskidów, czyli klasyczna wyprawa ze wszystkimi największymi atrakcjami masywu Babiej Góry.

To wszystko z noclegiem w schronisku o zbójnickiej historii i... trzymaniem kciuków, że akurat wtedy kiedy my wejdziemy na Babią, to góra uraczy nas w miarę przystępną pogodą i będziemy mogli zobaczyć jedną z najpiękniejszych panoram w polskich górach.


Swój początek trasa ma przy dworcu kolejowym w Suchej Beskidzkiej, kilkadziesiąt metrów od dworca PKS. Generalnie miasto jest bardzo dobrze skomunikowane m.in. z Krakowem lub Chabówką, a w sezonie letnim zatrzymują się tam wszystkie pociągi jadące do Zakopanego. Nie ma również problemów z busikami do Katowic, Bielska-Białej i Krakowa. Jeszcze zanim wyruszymy na trasę warto zobaczyć w Suchej Beskidzkiej renesansowy zamek suski zwany Małym Wersalem oraz słynną karczmę Rzym, w której to według Mickiewicza Pan Twardowski został przyłapany przez diabła, z którym podpisał cyrograf na swoją duszę.


 Spod dworca ruszamy czerwonym szlakiem, który wiedzie początkowo łąkami mijając stary cmentarz choleryczny - upamiętniający ofiary wielkiej zarazy cholery w XVIII wieku w Suchej Beskidzkiej - a dalej już lasem nabiera wysokości, aż do osiągnięcia szczytu z którego już polanami i łąkami łagodnie biegnie dalej. Kolejne strome podejście czeka nas kilka minut po połączeniu się z szlakiem niebieskim, kiedy to trawersować będziemy podnóża Magurki, z której to zejdziemy do centrum osiedla Przysłop.Teraz nasza droga wiedzie wygodną szosą, a po prawej i lewej przed oczami  mamy kapitalne widoki. Po około kilometrze marszu docieramy do skrzyżowania, gdzie skręt w prawo wiedzie do Stryszawy, a w lewo do Zawoi. My idziemy prosto i zmieniamy teraz kolor szlaku na żółty, który trochę stromo zdobywa szczyt Kiczory (905 m n.p.m.), a kolejno Solniska (883 m n.p.m.), po czym schodzi do do malowniczej przełęczy Kolędówka, w której u rozstaju szlaku znajduje się się mała kapliczka i wygodna ławeczka - w sam raz na odpoczynek i łyk wody. Stąd mamy już około pół godzinki do schroniska Opaczne i około godzinę na szczyt Jałowca.


Podejście na Jałowiec (1111 m n.p.m.) wiedzie świerkowym lasem i  nie należy do trudnych.  Jałowiec to jeden z najładniejszych beskidzkich wierzchołków, którego południowe stoki zajmuje rozległa Hala Trzebuńska.Będąc na szczycie zobaczymy z niego Masyw Pilska i Romanki, Kotlinę Żywiecką, Skrzyczne z charakterystyczną wieżą przekaźnikową. Na szczycie znajduje się drewniana wiata i  krzyż wraz z tablicą informacyjną. My wracamy teraz żółtym szlakiem schodząc do schroniska Opaczne, które w ostatnim czasie zmieniło nazwę na "W murowanej piwnicy" - znajduje się ono nie bezpośrednio przy szlaku, jednak bez problemu do niego trafimy dzięki bardzo dobremu oznakowaniu, które poprowadzi nad od głównego szlaku. Jest to małe i ciche schronisko, o którym przeczytamy skrajne opinie w Internecie. Jakie są moje doświadczenia? Nocleg kosztuje 30 zł, ceny jedzenia faktycznie horrendalne, ale nie ma problemu by przygotować swój prowiant, a wrzątek jest za darmo, do tego wifi, czyste i schludne pokoje, a cena piwa to 7 zł. Właściciele to rodzina z dwójką małych dzieci - bardzo sympatyczni i pomocni, a sam właściciele chętnie porozmawia i odpowiada na wszystkie pytania związane z okolicą oraz górami. Według mnie schronisko całkiem ok,a  przede wszystkim nie ma w nim komercji i tłumów, które zobaczymy w schronisku na Markowych Szczawinach jutro... więcej o schronisku można dowiedzieć się na jego stronie www dostępnej tutaj.


Kolejnego dnia warto wstać wcześnie rano, bo czeka nas kilka godzin solidnego marszu wśród polan, łąk, lasów, kosodrzewiny i odkrytych grzbietów ku Królowej Niepogód, Diablakowi, Górze Diabła, czyli Babiej Górze - najwyższemu szczytowi Beskidów, który ma 1725 metry wysokości. Na początku podążamy znowu żółtym szlakiem na szczyt Jałowca, z którego schodzimy kierując się dalej żółtymi znakami przez Halę Trzebuńską ku połączeniu szlaków żółtego i zielonego.. Przy rozstaju szlaków wybieramy szlak zielony, który lasami przez Czerniawę Suchą i Las Daglezje pokieruje nas do Przełęczy Klekociny (zlokalizowane jest tam schronisko "Zygmuntówka") i dalej przez Halę Kamińskiego, z której roztacza się malowniczy widok na Kotlinę Żywiecką ku połączeniu się z szlakiem czerwony. 


Za nami już ok 3 godziny wędrówki, jednak najlepsze dalej przed nami. Podążamy teraz czerwony szlakiem, a przed oczami cały czas mamy na horyzoncie masyw Babiej Góry. Najpierw udajemy się świerkowym lasem na Przełęcz Jałowcowe Siodło, z której momentami to schodząc, to lekko podchodząc docieramy do Żywieckich Rozstai, z których zielony szlak wiedzie przez Małą Babią Górą na Babią, a czerwony szlak podążą przyjemną leśną drogą do schroniska na Markowych Szczawinach. My wybieramy łatwiejszą opcję mogłoby się zdawać, gdyż idziemy do schroniska, nie zdobywając szczyty Małej Babiej Góry, jednak to dlatego, że .. czekamy na wisienkę na torcie tej wyprawy, czyli słynną Perć Akademików, najtrudniejszy szlak polskich Beskidów, który zdobywa Babią Górę właśnie od strony schroniska na Markowych Szczawinach.


Po około godzinie marszu docieramy do schroniska, które jest najstarszym schroniskiem w Beskidach Zachodniach - powstało ono w 1906 roku z inicjatywy przyrodnika i znawcy Babiej Góry, Hugona Zapałowicza i było ono odpowiedzią polską na niemieckie schronisko Beskidenverein, założone rok wcześniej pod szczytem Babiej Góry. W 2006 roku rozpoczęła się gruntowna przebudowa schroniska, której efekty zobaczyć możemy dziś. Jest to typowo komercyjne schronisko z tłumami turystów i bez tej specyficznej górskiej atmosfery, dlatego jak najszybciej opuszczamy je udając się żółtym szlakiem na szczyt Babiej Góry. 


Po kilkuset metrach dochodzimy do Skrętu Ratowników i zaczynamy wchodzić najpierw wśród fantastycznych świerków porośniętych porostami, a dalej skrajem lasy na szczyt. Zaczyna się strome podejście Percią Akademików najpierw po kamiennych stopniach wśród prawdziwej wysokogórskiej scenerii, a dalej już przy pomocy łańcuchów i klamr wśród skalnych wychodni oraz przez gołoborza na szczyt Królowej. Szlak mimo bardzo niewielkiej długości jest jednym z najciekawszych i najtrudniejszych w polskich Beskidach. Wyznakowany został 11 czerwca 1925 roku przez Władysława Midowicza. Perć Akademików wiedzie na szczyt Babiej Góry od najbardziej stromej - północnej strony. Szlak jest zamykany zimą ze względu na zagrożenie lawinowe, a ruch nim odbywa się tylko w jednym kierunku.


W końcu jesteśmy na szczycie Babiej Góry, która zawsze intrygowała i przyciągała badaczy oraz turystów. Kapitalny punkt widokowy, z które rozpościera się widok na wszystkie strony świata. Roztacza się z niego panorama obejmująca Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tatry oraz góry Słowacji. Na szczycie znajduje się obelisk upamiętniający wizytę arcyksięcia Józefa Habsburga oraz  kamienny mur oporowy chroniący przed wiatrem, pod którym można odpocząć. Ze szczytu czerwony szlakiem podążamy na zachód w kierunku Przełęczy Brona. Droga wiedzie najpierw przez duże bloki skalne zwane Tablicami Zejsznera nazwanymi tak na cześć geologa, który zajmował się badaniem okolic Babiej Góry, a dalej wśród kosodrzewiny schodzi do rozwidlenia szlaków na przełęczy. 


My czerwonym szlakiem zmierzamy ku schronisku, przy którym warto zobaczyć Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej, do którego klucze znajdują się w schronisku, a dalej zielonym szlakiem schodzimy do Zawoi - Markowej. Jest to najkrótsza i najpopularniejsza droga - na początku wiedzie zakosami, po czym dochodzi do doliny wielkiego potoku i stopniowo się wypłaszcza, a jej ostatni fragment biegnie szeroką szutrową drogą do przystanku PKS, z którego złapiemy busika do centrum Zawoi, Suchej Beskidzkiej lub Krakowa.

Polecam również:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz